czwartek, 17 lipca 2014

Czarnym piórkiem wyznaczyłam linię – HORYZONT
Zatopiłam w nim muszlę, jak statek
Czerwień farby rozlała się po papierze
Zachodziło słońce
W dali gdzieś krzyczały mewy
Domalowałam więc czerwony blask,
Który pochłaniały wody zatoki
Rekin połknął słońce
A mnie zrobiło się smutno
Zerwał się wiatr i morze zagrało
Szmaragdową barwą spienionej trochę toni
Nadchodziła ciemność i gwiazdy
I jakaś groza tej dali
Zatopiłam wzrok za tym horyzontem
Myślałam, ze ujrzę Boga
Ale tam na widnokręgu unosiła się
Koncha mej muszli
Więc z oczu pociekły mi łzy
Nie wiedziałam dlaczego płaczę
Domalowałam więc już tylko oczy







 

                                                                                                                                                
WIECZÓR
- W zielonej grapie
Maleńki koń z wozem
Pracowitym chmurom
Sprowadził deszcz..
Zgrubiałe ręce kobiet
W bruździe ziemi posadzone
Rosną
Kłączami ziemniaków..
Wieczór z nieba zepchnął słońce
I wyrósł księżyc ogromny
Nad lasem gwiazd..
Góralski świat rozpoczął życie
- Pijanych śpiewek
I mlecznych żon narzekań
- Westchnął w domu chłop
- Odpoczynek..










                                                                                               
…W nudzie
Chmury tylko pływają
A burze grzmocą                                    
Granatowe płachty nieba
 Wiatr chodzi po gontach
Po starych konarach
Tak bardzo się nic nie dzieje..
W ogrodzie kroczy dostojny pan
Tego światka.. koloroskrzydły..
I choć gdaczącemu światu
Przybyło trochę
Drobnych, żółtych zabawek
To nic się nie dzieje..
Tylko bardzo mała
Stara kapliczka na ścianie
Pluszcze się znów w słońcu..












Tak dużo krzyczałam
By zagłuszyć miłość
Wyciągałam ręce
W pięści twarde
By miłość ukarać
I tak mocno
Tuliłam sen w bólu
Miłość.. Ciebie..
Głowo pochylona
Ręko.. wiotka.. stara
Matko ziarna ziemi
Chlebie..







Wypiorę swój mózg
Jak szmatę                                                  
Potem lekko wykręcę
I czysty już, biały
Wysuszę na słońcu
Później pędzel wezmę
I nowe na nim
Namaluję wzory








Nieświadome oczy
Niewiedzącym rękom
W nieświadome serce
Przekazał deszcz..
Z ostatnią kroplą deszczu
 w ramiona mi wpadła
ludzka odrobina
wśród powodzi łez..
i stałam się matką
a wszystkie myśli
od tego czasu
do niej już szły..
a czas płynął wolno
szaro, beznadziejnie
a życie było trudne
jak ludzkie łzy..









Meduza była okiem
A bursztyn twarzą..
Wrzosy spokojem wiatru..
Gdy serce
Kroplą krwi było..
Mało
Mało
Srebrzyście
Dzwoniło echo
Na falach oceanu..
Łzy pereł
Rzęsy bursztynu
Szumiały sztormem……….
Seledyn..
Syrenom złotym

Algom cichym..