poniedziałek, 15 września 2014


Tutaj płomienie wiatru
Mnie palą wolnością
I cisza w sercu taka wzbiera
Że czuję oddech wieków…
…niżej, powoli czas umiera…
W gałęziach smreków…
Tutaj osmagał mnie
 bezlitośnie deszcz
i słońce spaliło me włosy,
więc tutaj rosnę
i staję się wielka, jak one…
kamienne kolosy…
i radość wzbiera mi w ciele,
gdy słyszę głosy ciszy
…poezja rodzi z lodu szkielet…
…śmiechem klawiszy
W pałacu wiatrów drżę muzyką…
Już sama jestem… gór echem…
Struną cichą…















Siwe…
Takie siwe miałaś oczy
Gdy kruche niemowlę
Na dłoniach
Podnosiłaś do gwiazd
Siwe…
Takie siwe miałaś włosy
Gdy dzień rósł
Wraz z twym dzieckiem
A pieszczoty czas
Ci wyrósł w mężczyznę
Siwe…
Takie siwe masz serce
Boś już sama
I syn twój daleko
A łzy siwe…
Co pod powieka
Tak bolą
Tak pieką
W bruzdy na oczach
Przemienił czas







.
O nic nie pytaj..
Cisza.. sza..
A nie usłyszysz kłamstwa..
Cicha ma bądź..
Pozwól.. Pofruwam..
Maki na łąkach..
Pozwól..
Noc parna..Gorąca..Dusi..
.. Wiatrem chcę być..
Ptakiem..
Gdy kaszel amarantem wzbiera..
Gdy muszę żyć..
Gdy nie chcę umierać..
..Daj Świecie..
Zieleń świata..
Kroplę deszczu..
Ssam jak cukierek..
Pozwól.. Polatam..
I znów do ciebie wrócę
Od nowa..
..Na lata..





 1984r.

Nieświadome oczy
Niewiedzącym rękom
W nieświadome serce
Przekazał deszcz..
Z ostatnią kroplą deszczu
 w ramiona mi wpadła
ludzka odrobina
wśród powodzi łez..
i stałam się matką
a wszystkie myśli
od tego czasu
do niej już szły..
a czas płynął wolno
szaro, beznadziejnie
a życie było trudne
jak ludzkie łzy..







Mojej suce
Gdy na księżyc szczeka
Rosną włosy
jak długie prześcieradła..
Moja suka
Gdy widzi go z daleka
Myśli
Że w ogonie
Ma on
Jak pchły..
Gwiazdy..






Meduza była okiem
A bursztyn twarzą
Wrzosy spokojem wiatru
Gdy serce
Kroplą krwi było..
Mało
Mało
Srebrzyście
Dzwoniło echo
Na falach oceanu..
Łzy pereł
Rzęsy bursztynu
Szumiały sztormem..
Seledyn
Syrenom złotym

Algom cichym..






Matko moja
Farby wzięłaś
I miłość namalowałaś
Na papierze..
Potem kolory
Rozmyłaś łzami
Złudzeń straconych..
Tęsknoty..
Matko
Ja w takie pejzaże nie wierzę..
Gdybyś kochała mnie
W sercu byś malowała
Wzory święte
Nie surrealnych
Trupy idoli na płótnie..
Matko !
To boli.. !




I tak mi smutno.. Minęły lata..
Odeszłam jak gwiazda, co nic nie zmienia
Błysnęłam.. Zgasłam..
I po mych światach
Zostały tylko senne marzenia..
Powiewem skrzydeł
Zleciałam zza światów
By spojrzeć na twarze tak bardzo mi drogie
I zobaczyłam, że nie ma brata
Ni przyjaciela.. co zwał się Człowiek..
I zobaczyłam błękitne morza
I szarość plaż.. ludzkie cierpienia..
Więc po co żyłam.. Kiedy swym sercem..
Nic wam nie dałam.. Świat się nie zmienia..
Po co istniałam.. Minęłam z wiatrem..
Jak płatek śniegu wtopiony w kałuże
I tyle tęsknoty.. i tyle kwiatów..
I gwiazdy ogromne, a łzy nie duże
Chciałam choć dłonią obudzić serca
Spojrzeniem chciałam otworzyć duszę
Wszystko to było tylko marzeniem
Odeszłam w ciszę.. Znów odejść muszę..
I smutek tylko jak kropla wody
I pustka wielka.. I łza czerwona..
Dałam wam miłość.. Dałam wam siebie..
Lecz wichru śmierci.. nic nie pokona
Dopóki ze snu, nie zbudzi się świat
I uśmiech prosty, nie ozłoci drzewa..
Niech więc wam chociaż zaśpiewa wiatr
I woda w strumieniu.. zaszumi.. Ewa
Ja tylko cichym stanę się drzewem
Będę znów marzyć.. i będę śnić..
A kiedy przyjdziesz..
Powiem ci EDEN..Szmerem gałęzi nauczę żyć..
A więc gdy wzejdzie, noc cicha dookoła
Popatrz się w gwiazdy.. Zawołaj mnie..
A byłam ogniem.. I byłam wodą..
Dziś snem tylko będę
Człowieku.. W twym śnie..


                                                                           1985r.








Czarnym piórkiem wyznaczyłam linię – HORYZONT
Zatopiłam w nim muszlę, jak statek
Czerwień farby rozlała się po papierze
Zachodziło słońce
W dali gdzieś krzyczały mewy
Domalowałam więc czerwony blask,
Który pochłaniały wody zatoki
Rekin połknął słońce
A mnie zrobiło się smutno
Zerwał się wiatr i morze zagrało
Szmaragdową barwą spienionej trochę toni
Nadchodziła ciemność i gwiazdy
I jakaś groza tej dali
Zatopiłam wzrok za tym horyzontem
Myślałam, ze ujrzę Boga
Ale tam na widnokręgu unosiła się
Koncha mej muszli
Więc z oczu pociekły mi łzy
Nie wiedziałam dlaczego płaczę
Domalowałam więc już tylko oczy

                                                           
                                             2011 r.